WĄTPLIWOŚCI NIE DEPCZĄ PAMIĘCI
by romskey
Strach przed niestosownością piętnowałem nie raz. Nie raz łamałem tabu i bynajmniej dla widoczności czy podobnych trofeów. W swoim mniemaniu walczyłem o ludzki rozsądek nie chcąc być chłopcem, który czeka pokornie w kolejce na odpowiedni moment do wyrażenia racji. Doświadczenia (nie tylko własne) ukazały, że taki „dobry moment” nie następuje nigdy, w związku z czym przyjąłem, że warto stawiać na szczerość i liczyć się z konsekwencjami wynikającymi nierzadko (i niestety) z ludzkiej naiwności czy ludowej kołtuńskiej układności. Do wyłamania się z szeregu popycha ludzi zazwyczaj jakaś idea. Gdy jej brakuje wolimy święty spokój i poddajemy się przeróżnym dyscyplinom, patosowi, zaryglowanym bramom historii. Nawet gdy zauważamy w pewnym momencie, że ktoś cynicznie nasze „milczenie i szacunek” wykorzystuje, posiłkujemy się krzepiącym: „nie będę zniżać się do jego poziomu”.
Wtedy przegrywamy.
Przetoczyła się przez Polskę dyskusja o Rzezi Wołyńskiej. Wstrząśnięci obywatele nie mogli zrozumieć postawy przeciwników nazwania „czarnego czarnym” i sceptycyzm tychże natychmiast zakwalifikowano jako przejaw braku ludzkich uczuć, nierozumienia pojęć czy otwartego bolszewizmu. Rzecz nie jest jednak tak prosta. Już na tym etapie, można byłoby zadać kilka pytań: Czy zwolennicy użycia terminu „ludobójstwo” rozumieją, że w prawie międzynarodowym otwiera ono drogę do roszczeń? Czy ogół współczesnych obywateli Ukrainy powinien być obciążony grzechami swoich przodków? Czy zwolennicy zdają sobie sprawę z tego, że przyjmując uchwałę w proponowanym brzmieniu Polska wystąpiłaby we własnej sprawie, gdy właściwym działaniem byłoby wpływanie na przyjęcie ewentualnej ustawy przez parlamenty innych krajów a szczególnie Ukrainy?
Rzeź Wołyńska, tak jak Rzeź Ormian czy Holokaust, noszą wszelkie znamiona ludobójstwa i choć pojęcie „ludobójstwa” brzmi niezwykle klarownie, to jest terminem prawnym a nie potocznym. Uznanie „Rzezi Wołyńskiej” przez polski sejm za ludobójstwo byłoby oskarżeniem bez procesu burzącym fundamenty demokratycznego, zachodniego prawodawstwa. Zachodni system prawny odrzuca możliwość karania za czyny popełnione przed powstaniem przepisów zakazujących.
Termin „ludobójstwo” (ang. genocide) wprowadził do prawa międzynarodowego polski prawnik żydowskiego pochodzenia Rafał Lemkin pod koniec 1948. Sam termin ukuł w roku 1944. Oznacza to, że każda zbrodnia nosząca znamiona ludobójstwa dokonana przed rokiem 1948, nie może zostać uznana prawnie za ludobójstwo gdyż nie funkcjonowała tego rodzaju definicja. Nie oznacza to, że winowajcy są bezkarni. W ówczesnym systemie prawnym istniało m.in. pojęcie „zbrodni przeciwko ludzkości”, które w najmniejszym stopniu nie blokuje procesu mającego na celu pracę na rzecz zadośćuczynienia krzywdom. Gdybyśmy usankcjonowali omawiane pojęcie powagą sejmu (przepraszam za oksymoron) równie dobrze moglibyśmy uznać rudych za przestępców i osadzać ich w zakładach karnych. Moglibyśmy uznać Żydów za naród wrogi Polsce i rościć sobie prawa do żydowskich majątków. Moglibyśmy uznać, że każdego rodzaju aborcja jest zbrodnią i skazywać wszystkie kobiety, które dokonały aborcji przed ustanowieniem zakazu. Moglibyśmy uznać, że ateizm jest przestępstwem i skazywać ateistów, którzy uznali taki światopogląd wcześniej ciesząc się wolnością sumienia i wyznania. Prawo nie działa wstecz (Lex retro non agit).
Rzeź Ormian doczekała się w wielu krajach uznania za noszącą wszelkie znamiona ludobójstwa, czyli w największym skrócie „ideologicznego podżegania do/i popełnienia zbrodni na całych grupach etnicznych, rasowych, wyznaniowych, etc.” (wg. kilku badaczy „barbarzyńską ideologią” był dżihad – choć nad tą tezą nadal dyskutuje się). Turcja nie poczuwała i nadal nie poczuwa się do odpowiedzialności, co stanowi przeszkodę w jej procesie integracji z UE. Istotne jest jednak to, że nie chodzi tu tyle o roszczenia ze strony Ormian, ale samo uznanie przez Turcję zaistnienia historycznego faktu eksterminacji Ormian (Turcja utrzymywała, że Ormianie wyginęli z powodu epidemii). Społeczność międzynarodowa wyraziła głównie sprzeciw wobec polityki zaprzeczeń.
Jaka ideologia zobowiązywała ukraińskich narodowców do mordowania Polaków? Tego rodzaju ideologia pozwalałaby na stwierdzenie nie znamion lecz faktu ludobójstwa, choć proces nadal nie byłby możliwy z powodów wymienionych wcześniej. To kolejna przeszkoda. Czy zabijanie w imię sąsiedzkiej zawiści, zemsty lub „genetycznej wrogości” można uznać za ludobójstwo? Niestety nie.
Ostatnia istotny problem ma wymiar najbardziej dla Polaków trudny. Nie byliśmy jedynie ofiarami. Termin „ludobójstwo” nie określa skali lecz charakter czynów. Jeżeli mamy na sumieniu zabicie lub prześladowanie choćby 10 Ukraińców w imię idei nakazującej dokonać zbrodni tylko z powodu ich ukraińskiej narodowości, to nasze działanie również należałoby nazwać ludobójstwem.
Szafowanie dowolnym terminem prawnym przez polski sejm nie leży w interesie naszej wiarygodności, nie jesteśmy ponad prawem. Sejm nie jest międzynarodowym trybunałem sprawiedliwości i podobnie nie możemy dowolnie interpretować takich pojęć jak kradzież, terroryzm, korupcja czy kazirodztwo. Warto pamiętać, że w Norymberdze nawet Holokaustu nie uznano za ludobójstwo, gdyż takie pojęcie nie istniało w prawie narodów. Przywódców III Rzeszy skazano w zgodzie z obowiązującymi ówcześnie przepisami. Rafał Lemkin zabiegał o wykorzystanie terminu i definicji swojego autorstwa, ale jego wysiłki, zapewne ze względów politycznych zakończyły się fiaskiem.
Czyli holokaust nie był ludobójstwem. Bo… ‚słówko” nie istniało. Już rozumiem.
Andy, nie bądź ignorantem. Nie „słówko” lecz „paragraf”. Jeżeli w ówczesnym prawie nie istniało pojęcie „ludobójstwa” to nie można było za jego popełnienie skazać. (Strona radziecka w trakcie procesów norymberskich chciała wykorzystania tego terminu w stosunku do Niemców jako sprawców zbrodni katyńskiej, ale ten pomysł był z wiadomych względów kontrowersyjny i został odrzucony). Współcześnie, możemy mówić o występowaniu zjawiska w historii i tylko wtedy gdy posiadamy niezbite dowody na istnienie ideologii nakazującej wyniszczanie danych grup ludności. Problemy wynikają z poważnych przyczyn. Holokaust od strony formalnej był wyjątkowo skrzętnie kamuflowany i nie można zapomnieć że na niemieckiej liście znajdowali się również Cyganie, Polacy, homoseksualiści czy komuniści. Dziś możemy na podstawie posiadanych dowodów (99%) stwierdzić, że Holokaust był ludobójstwem, choć i tutaj, aby używać tego pojęcia przydałby się prawomocny wyrok (który przy obecnym kształcie prawa nie zapadnie, gdyż prawo nie działa wstecz).
Używasz pojęcia, którego znaczenie odrzucasz nadając mu własny sens. Odbierasz autorowi prawo do definicji, definiujesz to co zostało już zdefiniowane. No ale rozumiem, że tytuł „ludobójstwo” jest krótszy od „zbrodnia przeciwko ludzkości”, więc dla medialnej wygody można z niego korzystać. O tym czym jest ludobójstwo nie przesądza dziś liczba głosów oddanych w referendum czy siła głosu.
Andy, normy prawne powstały po to, by naszego życia społecznego nie regulowały ludzkie emocje i uczucia. Prawo nie podlega wartościowaniu na to, co uważamy za dobre, a co za złe. To jest także w Twoim interesie.
Andy dokonał oceny tak prostej, że pogrzebał możliwość racjonalnej rozmowy na ten temat. Nie potrafiłem wymyślić podobnie brzmiącej odpowiedzi…
Pozdrawiam Astrid.
W powadze swej nasz Sejm (hahaha- cudne z tym oksymoronem )przez całe już 24 lata ma tendencje do zbyt pochopnego, zbyt bombastycznego, żeby nie powiedzieć buńczucznego , zbyt lekkomyślnego tworzenia uchwał a to w celu potępienia, sprzeciwienia się , poparcia etc etc … Zupełnie nie bierze pod uwagę uczuć naszych sąsiadów, polskiej racji stanu (dziwnie odnoszę wrażenie ,że pojęcie polskiej racji stanu istnieje dla niektórych tylko jako środek do dokopania przeciwnikom politycznym) i zwyczjnej przyzwoitości …
Niestety.. Zresztą posłowie( senatorowie w mniejszym stopniu ,ale tylko nieznacznie) to ta grupa w Polsce , za którą się najczęściej wstydzę…
Dzięki za mądrą notkę. Pozdrawiam serdecznie…. 🙂
PS Mam nadzieje ,że ten komentarz nie przepadnie w czeluściach netu… 😉
Witaj Maniu:)
Komentarz nie przepadł a pozostałe zostały odzyskane:)
To prawda, że mamy w sejmie i nie tylko w sejmie smykałkę do upamiętniania, upomnikowania, piętnowania, wyrokowania, ekshumowania etc. etc. Być może tak wielu działaczy rozumie zapisywanie się w historii a przynajmniej w Wikipedii. Czyli – puchar musi być ale za co? – to już się coś tam kiedyś dopisze. Ważne że puchar jest. „Niech ma chłopak na zachętę”.
Pozdrawiam:)
R. Lemkin ukuł termin „ludobójstwo”, na skutek wydarzeń drugiej wojny,a nie dlatego, że nudziło mu się na emigracji i chciał błysnąć w świecie prawniczym. Charakter i skala mordów ,na ludności cywilnej spoza frontów była dla świata doświadczeniem, które okazało się ,wymagało nowych słów -i takich należy używać,niezależnie od koniunktury politycznej.
Lemkin nie wymyślił słowa na potrzeby ludu i gazet, lecz jako precyzyjny termin prawniczy i nie tylko w obliczu zdarzeń II wojny ale i doświadczeń pierwszej. Terminów prawniczych także nie używa się zależnie od koniunktury politycznej, najlepiej gdy robią to prawnicy w sądzie.
Aleksandra Spychalska:
Rafał Lemkin – twórca pojęcia ludobójstwo
romskey!
Dłuuugo zastanawiałem się nad różnicą słów „ludobójstwo”, a „zbrodnia przeciwko ludzkości”. Wyszło mi na to, że jestem osobnikiem „słabo kumatym”, no bo jeśli tzw. trybunały międzynarodowe (cokolwiek by miało to oznaczać) rozróżniają zabicie 10, 100, 1000, miliona ludzi na tych zabitych „ludobójczo” od tych zamordowanych zbrodniczo , to nie bardzo rozumiem o co tu chodzi?
Tych „zbrodniczo przeciw ….” można ścigać w nieskończoność, a tych „ludobójczo” tylko przez określoną skalę czasu (lub odwrotnie)?
Myślę, że o to pytał andy l. Jako i ja też.
W czym tkwi różnica dorwania za jaja niejakiego Saddama, powieszonego naprędce, aby tylko nie upublicznił niewygodnych sprawek buszowszczyzny, a prawdziwymi interesami międzynarodowych koncernów np. zbrojeniowych?
Czy zabicie ben Ladena, Saddama, Kadafiego można podciągnąć pod jedno, czy pod drugie pojęcie?
A może takie wymierzanie sprawiedliwości trzeba uznać za niezwykle korzystne dla ludzkości?
romskey!
Jeśli już zabieramy się za oceny, kwalifikacje, osądy, a przede wszystkim wskazywanie palcem winnych (to nie dotyczy Ciebie!)
zacznijmy od spojrzenia w lustro!
Z szacunkiem, jak zwykle, szerszeń.
Witaj Szerszeniu
Ludobójstwo nie jest słowem wymyślonym przez poleskiego chłopa przy rąbaniu drewna, choć tak się je w Polsce traktuje. Nie istniało przed 1944 rokiem. Autor dokładnie je zdefiniował, dlatego mamy do wyboru wybranie tego o czym wspominał autor i co uznało prawo międzynarodowe w 1948 r lub tego z czym nam się to słowo kojarzy.
Różnica między „zbrodnią przeciwko ludzkości” a „ludobójstwem” jest taka, że pierwszy termin jest starszy a drugi nowszy i ściślejszy. Drzewiej nie istniała ścisła uznana przez ogół krajów związanych traktatami definicja. Jej brak utrudniał ściganie i wymierzanie sprawiedliwości sprawcom przestępstw, przeciwko m.in. grupom etnicznym (patrz. Ormianie). Jeżeli przyjrzysz się bliżej zauważysz, że ludobójstwo rozszerza znaczenie o narody, grupy etniczne – co wcześniej nie było tak jasne (oczywiście stosuję znaczny skrót).
Zbrodnie przeciw ludzkości, : morderstwa, wytępianie, obracanie ludzi w niewolników, deportacja i inne czyny nieludzkie, których dopuszczono się przeciwko jakiejkolwiek ludności cywilnej, przed wojną lub podczas niej, albo prześladowania ze względów politycznych, rasowych lub religijnych /…/.
Ludobójstwo to czyn „dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych /…/
Staram się znaleźć jakieś przyswajalne uzasadnienie. Skoro nie ma prawomocnego wyroku skazującego za ludobójstwo, to wykorzystywanie tego określenia jest z punktu widzenia prawa niewłaściwe. Polski sejm nie jest sądem międzynarodowym, nie może poza prawem oskarżać. Sejm nie opiera się nie na kodeksach lecz liczbie głosów.
Po roku 1948 skazywanie za ludobójstwo stało się możliwe dzięki uściślonej i zunifikowanej definicji. Jednak „prawo nie działa wstecz”, więc wyrok o treści „ludobójstwo” może dotyczyć wydarzeń po roku 1948. Wiem że to zawiłe, ale albo szanujemy prawo albo powracamy do sądów plemiennych.
=============================
W kontekście (czyli po 1948 r.): Na karę śmierci przez powieszenie specjalny trybunał w Bangladeszu skazał lidera partii islamistycznej za zbrodnie z czasów wojny z r. 1971; skazany to 65-letni Ali Ahsan Mohammad Modżahid, sekretarz generalny partii fundamentalistów Dżamaat-i-Islami. Oskarżono go o ludobójstwo, spiskowanie w celu zabijania intelektualistów, o kierowanie ugrupowaniem, które stosowało tortury i porwania w czasie wojny z r. 1971 o niepodległość Bangladeszu z Pakistanem.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Bangladesz-kara-smierci-dla-lidera-islamistow-za-zbrodnie-wojenne,wid,15820121,wiadomosc.html?ticaid=110f5d
Szanowny Romskeyu, czy Szanowny Pan dokładnie przeczytał Konwencję ONZ w sprawie słowa „ludobójstwo”? Ja przeczytałam (napisałam o tym w notce dość dokładnie. Wymieniam także dokładnie kilka zbrodni określonych tym terminem). Żadne roszczenia ani inne profity nie wchodzą w grę. Nie na taką skalę. Ludobójstwo to termin z szerszego pojęcia czyli „zbrodnia przeciwko ludzkości”. Jestem jak najbardziej za właśnie tym terminem, bo „…l. to chęć zniszczenia grup ludności ze względu na rasę, religię, narodowość, pochodzenie…itd”. Konwencja tak stanowi i Polska ją podpisała. Ot i wszystko. Pozdrawiam 🙂
Witaj Cheroneo
Nie jestem przeciwnikiem słowa lecz zwolennikiem jego właściwego stosowania i rozumienia. Uznany w prawie międzynarodowym w 1948 termin „ludobójstwa” poszerza i uściśla luźną wcześniej i nieuznawaną jednakowo przez wszystkie kraje definicję „zbrodni przeciwko ludzkości”. Użycie w Norymberdze było jedynie pomocnicze (w tym: ZSRR chciał oskarżyć Niemców o ludobójstwo w Katyniu – wniosek nie przeszedł). Dyskusja o roszczeniach (to szeroki termin) i innych aspektach wciąż trwa. Wolę zdecydowanie gdy wyrokują sady i międzynarodowe trybunały niż polski sejm. Za dokonanie ludobójstwa skazuje sąd na podstawie niezbitych dowodów a nie polski sejm (w sprawie międzynarodowej) w oparciu o liczbę głosów. Nie rozumiem w czym problem.
Pozdrawiam:)
Zakres i zasady stosowania: Rząd każdego kraju-sygnatariusza może wnieść oskarżenie o ludobójstwo do Rady Bezpieczeństwa ONZ, która w sytuacji, gdy ustali, że dochodzi do ludobójstwa, może następnie zarządzić „przedsięwzięcie przewidzianych w Karcie Narodów Zjednoczonych środków, które uzna za odpowiednie dla zapobieżenia i stłumienia aktów ludobójstwa lub innych czynów wymienionych w Artykule III”, na przykład „usiłowanie popełnienia ludobójstwa” i temu podobne.
Tu próbka odpowiedzi na pytanie o to skąd kontrowersje:
IPN w 2008 : /…/W sferze języka prawnego, jak i prawniczego utrwala się definicja zbrodni ludobójstwa. Ta kategoria pojęciowa jest jednak dzisiaj obarczona niewspółmiernymi emocjami. Pojęcie to weszło niestety również w przestrzeń polityki. Wyraża także w odniesieniu do tragicznej polskiej przeszłości, żywe spory /…/
„ludobójstwo” a „czystka etnicznej o znamionach ludobójstwa”:
To nie był spór o to, czy czcimy pamięć ofiar i potępiamy sprawców zbrodni wołyńskiej. To był spór o politykę wewnętrzną, kto kogo bardziej przekrzyczy, że jest patriotą /…/
Donald Tusk